Kultowe przedmioty PRL-u cz. 3

Nasz cykl o kultowych przedmiotach PRL-u bardzo Wam się spodobał! Prezentujemy Wam więc kolejną część wpisu – zapraszamy do lektury!

Saturator

Teraz wszyscy krzyczeliby, że niezdrowe, że bakterie i że w ogóle wszystko źle! No bo jak to tak – rano kubeczek świeży, czysty – później, niby przemyty, ale co z tego, skoro cały dzień płukany jest tą samą wodą, z tymi samymi bakteriami? No popatrzcie! Nikt od tego (ponoć) nie umarł, nie zachorował, ale generalnie chyba nie było tak źle, bo saturatory cieszyły się ogromną popularnością! Starszym nie trzeba tłumaczyć, czym był magiczny wózek z wodą, młodszym w prosty sposób postaramy się wyjaśnić, na czym mechanizm saturatora polegał! Rodzaje saturatora były dwa – stacjonarny i wózkowy, przy czym w Polsce bardziej popularnym był model wózkowy, który nie był samoobsługowy, tak, jak saturator stacjonarny. Popularny wózek mocno wpisał się w lokalny folklor, a oferowana z niego gazowana woda sodowa, serwowana była zarówno z sokiem (zazwyczaj malinowym lub cytrynowym), jak i bez – różniła je oczywiście cena.  Elementarną częścią zestawu była szklanka, którą płukano pobieżnie metodą natryskową – przez co nazywano wodę gruźliczanką – zabezpieczona łańcuchem, w razie potencjalnej kradzieży! Wodę z saturatora pili wszyscy, a w gorące dni ustawiały się do niego kolejki – jak do wszystkiego zresztą! Nie da się jednak pominąć saturatora, wspominając kultowe przedmioty PRL ?

Saturator_1968

Relaksy

Buty, które miał każdy. Śniegowce idealne na najzimniejsze dni, produkowane w wersjach i dla małych, i dla dużych. Fantastyczne obuwie na grubej podeszwie, którego kultowość sprawiła, że każdy, naprawdę każdy, chciał je mieć. Cholewka była gruba, wypchana ciepłym wypełnieniem, które sprawiało, że nie tylko stopy były chronione, ale też marznąca część nogi od kostki do niemalże kolana. Nieprzemakalny, gumowy przód sprawiał, że były one idealne zarówno na jesień, jak i na zimę. Śmiało można stwierdzić, że były prototypem dzisiejszych – modnych i bardzo drogich – śniegowców!

0002JYKYCKSDF0RU-C322

Lody Bambino

Słodycz uniwersalny! Zajadały się nim dzieci i dorośli! Śmietankowe (i nie tylko) lody na patyku oblane czekoladą były ze smakiem pochłaniane w ilościach prawie hurtowych! Produkcję lodów Bambino rozpoczęto we wczesnych latach 60., kiedy to polski rząd nabył duńskie maszyny do robienia lodów, których nazwa Bambino po włosku oznacza dziecko. Lody produkowano w następujących smakach – śmietankowy, owocowy, kawowy. Śmietankowe i owocowe pojawiły się również w wersji z czekoladą na wierzchu. Możliwe, że jeszcze dziś znajdziecie je w sklepowych zamrażarkach – lody ciągle są w produkcji!

51fe6ca20edae_p

Brutal

Najpopularniejszy z zapachów dla mężczyzn w PRL-u. Wodę wytwarzano w oparciu o francuskie półprodukty. Była ona synonimem eleganckiego mężczyzny – dziś również można ją dostać w sklepach! Zachowała nuty mchu i lawendy, czyli zapachów, które obecnie nie są lansowane wśród zapachów dla panów. Kompozycję utożsamiano z silnym, dorodnym mężczyzną, który zapachem Brutal wodził kobiety za nos. Firma Miraculum wprowadziła kilka zmian wyglądzie perfumy, jednak do dziś można na ulicach poczuć Brutala ciągnącego się strużką za niektórymi z panów! Oprócz wody, zapachem Brutal lansowany był również krem po goleniu. Kobiety uwodziły mężczyzn Panią Walewską 🙂

128055e4beb582c08e0fefc1dfd6a94f

Prodiż

Grzebiąc w babcinych szafkach na pewno znajdziecie ten kuchenny wehikuł! Wszyscy, którzy pamiętają prodiżowe czasy, pamiętają również smak ciasta i mięs w nim pieczonych. Rozpływające się w ustach potrawy mogły wyjść tylko spod prodiżowej pokrywy! Metalowe naczynie z pokrywką i wizjerem, zasilane i ogrzewane prądem (lub czasami gazem) było w Polsce popularne przed rozpowszechnieniem się elektrycznych piekarników. Jeśli w Waszych piwnicach znajdziecie prodiż – nie zawahajcie się go użyć! To będzie prawdziwie kuchenna rewolucja!

800px-Remoska_Grand_Teflon