Choć może trudno w to uwierzyć, niektóre polskie produkty eksportowano w czasach PRL poza granice państwa. Były nawet takie, które swoją popularnością przechodziły wszelkie oczekiwania, mianowicie, dostać można było ich podróbki! Wiele z tychże hitów do dziś cieszy się międzynarodowym uznaniem. Oto nasz subiektywny przegląd hitów eksportowych PRL
Wafelek Prince Polo.
Delikatny, kruchy wafelek, przekładany kakaowym kremem i oblany z wierzchu czekoladą – brzmi bardzo przeciętnie, prawda? Jednak przeciętnym – zdecydowanie – nie był! Według relacji – prawdziwy luksus! Dzieci zachwycały się perspektywą zjedzenia tego kakaowego cudeńka, które dostać można było naprawdę rzadko. Okazją do nacieszenia wszystkich zmysłów były wycieczki, które organizowały zakłady pracy – dzieci jadąc na wycieczki, wielokrotnie zahaczały o fabrykę Prince Polo w Cieszynie, gdzie otrzymywały wafelki. To najmilej wspominane chwile! 🙂 Wafelek został wprowadzony na rynek w 1955 roku, a miejscem jego narodzin były właśnie zakłady produkcyjne cieszyńskiej firmy Olza. Prince Polo bardzo szybko zaskarbił sobie kubki smakowe sąsiadów, szczególnie z byłego Bloku Wschodniego. Nawet na Islandii znano go, jako Prins Polo. Ciekawostką świadczącą o skali jego uwielbienia, niech będą słowa byłego prezydenta Islandii Ólafura Ragnara Grímssona, który podczas wizyty w Polsce w 1999 roku powiedział: „Całe pokolenie Islandczyków wyrosło na dwóch rzeczach – amerykańskiej coca-coli i polskim Prince Polo”.
Biseptol
Lekarstwo stosowane jest do leczenia zakażeń nerek, układu moczowego, a także zakażeń dróg oddechowych oraz przewodu pokarmowego czy zakażeń skóry. Polski lek wielką popularnością cieszył się przede wszystkim w Rumunii, gdzie w latach 80. zakupić go można było przede wszystkim u polskich turystów, którzy handlem lekarstwem dorabiali sobie na boku. Ogromna popularność Biseptolu nie była przypadkowa – Ceausescu, rządzący krajem w tamtym czasie zakazał stosowania środków antykoncepcyjnych, w trosce – rzecz jasna – o przyrost naturalny. Biseptol był natomiast nagminnie stosowany był jako środek poronny.
Paprykarz Szczeciński.
Cofnijmy się do lat 60. XX wieku. Wtedy to w laboratoriach PPUDiR Gryf w Szczecinie, na zlecenie szefa produkcji Wojciecha Jakackiego, dokonano połączenia dwóch kluczowych dla konserwy produktów – rybiego mięsa oraz ryżu. Z czasem oczywiście zmodyfikowano połączenie dodając kolejne składniki – w niepozornej puszce oprócz zmielonego mięsa ryby i ryżu, znalazł się też koncentrat pomidorowy, olej, cebula i przypracy. Efekt przerósł wszelkie oczekiwania – Paprykarz Szczeciński eksportowano do 32 krajów. Produkt okazał się tak trafnym wytworem, że doczekał się swojej podróbki – w Kolumbii, która eksportowała smakołyk do sąsiednich krajów. 22 grudnia 2010 roku Paprykarz Szczeciński trafił na Listę Produktów Tradycyjnych.
Żuk.
Pierwsze legendarne auto dostawcze, zjechało z taśmy produkcyjnej Fabryki Samochodów Ciężarowych w Lublinie w 1958 roku. Ten prosty, ale trwały i łatwy w naprawie samochód szybko stał się hitem eksportowym. Trafiał on nie tylko do do krajów Bloku Wschodniego, ale także do Szwecji, Danii, Finlandii, Belgii czy Grecji. Samochód wycofany został z produkcji 13 lutego 1998 r. Do tejże daty, z fabryki wyjechało ponad pół miliona Żuków(587 tys.)! Wszyscy fani Żuka znają ciekawostkę – Żuk w 1989 roku wystartował w rajdzie Paryż-Dakar.