Dizajn prosto z PRL

Uwielbiamy przedstawiać Wam produkty-wizytówki, które były ikoną, wyczekanym, pożądanym przedmiotem, a na rynku królują do dziś! Dlatego wracamy z kolejnym wpisem w serii 🙂

1. Kredki Bambino

Kto ich nie ma albo nie miał – niech pierwszy się przyznaje! Nie uwierzymy, że są tu tacy! Kredki Bambino były tak kultowe, że do pruszkowskiej fabryki Stanisława Majewskiego zjeżdżały się wycieczki – nie tylko dzieci! Mało tego, do dziś fabryka organizuje takie akcje, a dzieci mogą zobaczyć, jak wygląda prawdziwy świat kredek. Ich kultowość i uniwersalność trudno opisać słowami – kto nie miał, niech żałuje! A wiecie, że ołówki techniczne „Polonia 340“ zaprojektowane przez inżyniera Majewskiego – założyciela firmy – nagrodzono złotym medalem na wystawie światowej w Paryżu w 1937 roku?

2. Kubek barowy

Na pewno widzieliście je w kultowych, polskich komediach z PRL-u. Na pewno piliście z nich nie raz i na pewno wiecie, że znów są szalenie popularne! Kubki barowe, które pełniły funkcję dobra narodowego, oglądać można było nie tylko we wszystkich polskich barach mlecznych, stołówkach szkolnych i pracowniczych, ale nawet na wakacjach i w szpitalach (w nich niejednokrotnie nadal są!). Serwowano w nich nie tylko kompot, ale też kawę, a nawet kisiel. Początkowo, jedyne dostępne wzory były białe – z nadrukowanym logo „Społem“ i „GS“ w lokalach gastronomicznych, „Służba zdrowia“ w szpitalach czy „PKP“ na dworcach.  Ostatecznie otrzymały dekorację w postaci niebieskiej obwódki (lub zielonej – zarezerwowanej dla służby zdrowia). Wytwarzały je Zakłady Porcelany Stołowej Lubiana. Ciekawostką jest, że kształt nie jest przypadkiem – dzięki niemu ustawiać je można pionowo – jeden w drugim, tak, by zajmowały jak najmniej miejsca. Obecnie można je dostać w nowym, odświeżonym designie – z przeróżnymi nadrukami, choć kolor i kształt pozostają wierne oryginałowi. Wiecie, że takie cuda możecie kupić również w naszym muzeum?

3. Oranżada

Niegdyś zwana lemoniadą – jeszcze w XIX wieku serwowana jako lekarstwo w paryskich szpitalach, skąd trafiła właśnie do Polski. Skład był najprostszy z możliwych – woda, cukier i sok pomarańczowy. Przed II wojną spopularyzowała się w naszym kraju, jednak apogeum jej popularności przypadł właśnie na PRL – oranżada! Serwowana w ulicznych dystrybutorach, w szklanych butelkach zwrotnych czy w foliowych woreczkach, z których piło się ją przez słomkę – w każdej postaci była idealna! Pamiętacie oranżadę w proszku? Ona również robiła furrorę ? Nie mogło jej zabraknąć podczas świąt, uroczystości rodzinnych czy imprez ze znajomymi. Oranżada była swoistą podróbką zachodniej coca-coli, niedostępnej w Polsce. Rozkochała w sobie dzieci i dorosłych, a miłość trwa do dziś, bo oranżada ciągle jest dostępna w sprzedaży – również z etykietami stylizowanymi na te rodem z PRL!