Święta w PRL-u

W tej sytuacji rozwiązanie – według władz PRL – było jedno: kredyt. Z każdej zachodniej podróży Gierek przywoził kredyty zaciągnięte w kapitalistycznych bankach. Dzięki temu zapełniały się sklepowe półki, na święta można było kupić karpia, wędlinę i pomarańcze, które najczęściej były prezentem dla dzieci. Podnosiły się najniższe płace, zwiększał się dodatki rodzinne, renty i emerytury. Średnie dochody w trzy lata zwiększyły się o około 40 %. Nie zwiększało to – jakby się mogło wydawać – zaufania obywateli do Gierka. Jako wisienka na torcie dodać można, że państwo było już coraz bliżej bankructwa.
Znalezione obrazy dla zapytania święta prl

Pomimo wysiłków komunistycznych władz, które pragnęły zlaicyzować Boże Narodzenie (cenzura nie pozwalała używać tego słowa), aż 99 % Polaków, w roku 1975, zasiadło do wigilijnego stołu. Aż 90 % podzieliła się opłatkiem, nawet ci, którzy deklarowali się jako zagorzali ateiści. O północy masowo okupowano kościoły, w których odbywały się pasterki. Cóż więc poszło nie tak? Towary rzucone, aby ludzie mogli chwalić PRL, a nie Pana Boga, święta – określone jako przerwa świąteczna – dalej obchodzone jako Boże Narodzenie. Obywatele liczyli na dwudniowe obżarstwo, jednak bankrutujące państwo nie mogło tej idylli ciągnąć w nieskończoność. Zaczęły się ponowne kolejki, jak w latach 60. i ogromne braki w towarach. Sytuację ratowali tylko gospodarze, których w swej rodzinie posiadała większość obywateli. To dzięki nim stoły na święta nie były puste. Ludzie przestali wierzyć, że znów zagości względny dobrobyt. Kolejki się wydłużały, płace zmniejszały, towaru – brak. Trzy lata przepychu szybko zasłonięte zostały przez kolejne lata wielkich braków. Historia zatoczyła koło, a dni Gierka były już policzone.

Znalezione obrazy dla zapytania święta prl