Wielkanocne tradycje

Dziś nie wyobrażamy sobie Wielkanocy bez kolorowych jajeczek, cukrowego baranka i szynki na stole. Bez ogródek słyszymy również w telewizji sprawozdania z Misterium Męki Pańskiej czy oglądamy drogę krzyżową z Watykanu. Nieco ponad 30 lat temu, sprawa miała się zupełnie inaczej. Jak sami wiemy, święta kościelne starano się omijać w każdy możliwy sposób, ograniczając się do krótkich informacji o wolnych dniach w „Dzienniku Telewizyjnym”.

uid_766032494950d110da7327e4a3ae934a1459085945209_width_633_play_0_pos_0_gs_0_height_355

Gdy nadchodził czas „Wiosennych Świąt”, dziennikarze musieli się naprawdę nagimnastykować, aby w telewizji pokazać to, co dzieje się aktualnie w kraju, przy jednoczesnej powściągliwości w słowach. Trudno bowiem nie użyć słowa „Wielkanoc”, kiedy ludzie idą święcić koszyczki. Wyjątkowo, Święta Wielkanocne w PRL-u, były przez władzę „dopuszczane”  do obchodzenia święta. Nie próbowano ich „zkomunizować”, jednak obrzędy nie mogły wychodzić poza mury kościołów. W mediach starano się ograniczyć do pokazania przedświątecznych porządków, odpoczynku w gronie rodzinnym, lanego poniedziałku, malowania pisanek i konkursu palm. Dopuszczalną formą w przekazie było kilkusekundowe pokazanie budynku kościoła i to… tyle. W tym wyjątkowym czasie nie dało się jednak zagłuszyć polskiego folkloru, który nieodłącznie towarzyszy świętom wielkanocnym.

Jak więc wyglądała Wielkanoc w PRL-u?

Już przed Niedzielą Palmową zaobserwować można było pierwsze przygotowania. Liczne stragany z gotowymi palmami lub elementami do stworzenia własnej palmy były bardzo widoczne na miejskich i wiejskich rynkach. Gałązki z baziami, suszone kwiaty, a w Wielkim Tygodniu wiklinowe koszyki, ręcznie robione serwetki i cukrowe baranki – takie produkty królowały na straganach. Konkursy na najpiękniejsze, a także największe palmy odbywały się w Niedzielę Palmową nie tylko w kościołach ale także w Ośrodkach Kultury.

67955z13657850q z13657801IH,Fot--nac-gov-pl  e1624d16ec334297896530aa8dd70a20 597fb3a4108e0e0d751a4e5d709ba721

Przygotowania do świąt trwały znacznie dłużej. Szczególnie z powodu konieczności oczekiwania na potrzebny do przygotowania świąt towar. Trzeba było odstać swoje w kolejce. Mając trochę szczęścia można było kupić pomarańcze czy cytryny, które choć kojarzyły się bardziej ze Świętami Bożego Narodzenia, to jednak pojawiały się też przed Wielkanocą. Lepsze słodycze, szynka konserwowa, rodzynki i migdały to wielkanocnych wypieków, wizja otrzymania tych produktów sprawiała, że ludzie bez oporów stawali w długich kolejkach. Sprytne gospodynie już w Wielkim Tygodniu zabierały się do przygotowywania smakołyków. Panie piekły ciasta, faszerowały wiejskie jajka kupione na targu i pomagały mężom w wędzeniu tradycyjnych wędlin, na które mięso często pozyskiwano od okolicznych gospodarzy.

41310z13657853q z13657851IH,Fot--nac-gov-pl

Tuż przed Niedzielą Wielkanocną dzieci zabierały się do prowizorycznego zdobienia jajek, które lądowały potem w koszyku ze święconką. Wśród ludności, szczególnie wiejskiej, popularne było tradycyjne zdobienie wydmuszek woskiem i barwienie ich naturalnymi barwnikami, takimi jak wywar z buraka czy z cebuli. Przepiękne wydmuszki cieszyły oko przez wiele lat.

0021229

Silnie kultywowane było obchodzenie Triduum Paschalnego, kiedy to wyznawcy gromadzili się w kościołach, aby głęboko przeżywać Misterium Męki Pańskiej zakończone śmiercią Jezusa i upamiętnić te wydarzenia symbolicznym złożeniem Jezusa do grobu. W wielkanocną niedzielę, jeszcze przed śniadaniem, ludzie zbierali się w kościołach na Rezurekcji, czyli uroczystym nabożeństwie połączonym z procesją, odprawianym jedynie w Wielkanoc, którego celem jest głoszenie światu Dobrej Nowiny o Zmartwychwstaniu Jezusa. Tuż po Mszy, świętujący ludzie udawali się do domów, aby zjeść świąteczne śniadanie i symbolicznie podzielić się jajkiem. Tego dnia pozdrowienie „Wesołych Świąt” bądź „Wesołego Alleluja” zastępowało tradycyjne „Dzień dobry”. Niedzielę zazwyczaj spędzało się w najbliższym, rodzinnym gronie.

Co innego zaś świąteczny poniedziałek! To dzień, w którym licznie odwiedzało się znajomych i dalszą rodzinę! Lany poniedziałek nie pozostawiał suchej nitki, szczególnie na pannach! Butelki po Kokosalu wypełnione po brzegi wodą, plastikowe jajeczka z wypadającą „sikawką” i foliowe woreczki zrzucane z okien na przypadkowych przechodniów, ale przede wszystkim wielkie wiadra, z którymi ganiano panny, to wizytówka lanego poniedziałku. Tego dnia nikt nie mógł pozostać suchym! Wszyscy powinni zostać polani wodą, choćby symbolicznie, co gwarantować miało szczęście, powodzenie, a pannom – szybkie zamążpójście!

poland_2014_4_16_18_16_15_b tumblr_inline_mkkrn7SMzf1qz4rgp