Jeździliście na wieś? Mieliście dziadków, wujków lub znajomych na wsi? Jeśli tak, to sami wiecie, że to jedne z najprzyjemniejszych wspomnień z dzieciństwa! I chodź praca na wsi, na roli, w gospodarstwie, nie należała ani za czasów PRL-u, ani obecnie do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych, to jednak szczególnie dzieci miały z wiejskich prac ogromną frajdę!
Poranny obrządek był pracą naprawdę trudną. Niegdyś gospodarstwa nie były zmechanizowane i wymagały dużo większych nakładów pracy. Każdą z prac wykonywano ręcznie, jednak dzieci raczej nie uczestniczyły w porannym obrządku. No, chyba, że chodziło o dojenie krów! A raczej o podkradanie gorącego mleka prosto z gospodarskiej bańki! Gorące mleko, z pianką, a niejednokrotnie również prosto spod krowy, smakowało ponoć najlepiej. Nie przejmowano się niesterylnymi warunkami panującymi wśród krów. Niecedzone mleko trafiało prosto do gardeł i jest chyba najlepszym wspomnieniem dzieciństwa!
Po obrządku – czas na śniadanie. Najczęściej kasza manny, zupa mleczna, kluski na mleku czyli to, czego dzieci nie lubiły…Do obiadu – czas na zabawę, opalanie, leniuchowanie, wspólną zabawę. Jednak nie zawsze! W zależności od pracy, która była do wykonania w gospodarstwie – pomoc starszym była wskazana! Sianokosy, wykopki, żniwa – pamiętacie takie prace? Nie były lekkie, jednak dzieci się przy nich świetnie bawiły, bo więcej psociły, niż pomagały!
Kopki siana ułożone na polu stanowiły świetną alternatywę dzisiejszych domków na drzewach! Dzieci chowały się w nich i zamiast pomagać świetnie się bawiły! Niejednokrotnie, z lalą pod pachą i psem przy nodze, dezorganizowały pracę dorosłym, mając przy tym świetną zabawę!
Następnie obiad i… powtórka! Praca, zabawa – wypasanie krów, karmienie zwierząt, zabawy z kurami, a może zabawa z kuzynostwem? Czemu nie! Każdy znalazł coś dla siebie. Na wsi można było śmiało psocić, podkradać sąsiadom jabłka z sadu, wchodzić na drzewa, bawić się w chowanego we wszystkich gospodarskich zakamarkach. A może sąsiedzki zespół koncertujący w stodole? Pierwsze skrzypce zazwyczaj grały grabie! Tak mijał czas do kolacji. Co jedliście na kolację? Chleb z masłem\śmietaną\wodą i cukrem, a może leniwe? Babcie chętnie wypiekały też domowy chleb i drożdżowe bułeczki, którym żadne dziecko (i dorosły!) nie mogło się oprzeć. Po kolacji następowała chwila zagonienia krów do obory, wieczorny obrządek i znów moment, na podkradnięcie mleka prosto z bańki!
A późnym wieczorem – gra w karty, wojna na poduszki i kakao ze swojskim mlekiem. Chyba wszyscy tęsknią za tymi beztroskimi czasami dzieciństwa!